|
Wątek:
|
orbis transport lekcewazy klientów
|
Autor:
|
Czytelnik IP 194.146.219.*
|
Data wysłania:
|
2009-09-07 20:40
|
Temat:
|
orbis transport lekcewazy klientów
|
Treść:
|
Witam
Korzystałam niedawno z usług firmy orbis transport - interbus jadąc do Burgas w Bułgarii i niestety uważam tą firmę za nierzetelną. Trasa była długa, zaplanowana na 28 godzin tymczasem kierowcy robilli bardzo krótkie około 10 minutowe postoje i to dosyć rzadko. Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że jeden z kierowców na samym początku trasy stwierdził, że nie ma szans abyśmy dotarli na miejsce na czas gdyż na trasie zazwyczaj mają kilkugodzinne opóźnienia i że godziny przystanków są źle obliczone (tym zresztą tłumaczył brak dłuższej przrwy). Gdy spytałam dlaczego nikt nas o tym nie informował, Pan kierowca z rozbrajająca szczerością stwierdził, ze gdyby biuro podało rzeczywisty czas podrózy to straciłoby klientów. Prawdziwy dramat zaczął się dopiero w Rumunii kiedy z wyjątkiem postoju na dworcu w Sibiu panowie kierowcy robili nam przystanki w miejscach gdzie toalety były tak brudne i śmierdzące, że nikt z nas nie był w stanie z nich skorzystać (dodam, że toaleta w autobusie szybko "zapchała się" i też nie mogliśmy z niej korzystać). Kiedy zażądaliśmy postoju na jakiejś porządnej stacji benzynowej z w miare czystą toaletą kierowcy stwierdzili, ze nie mamy na to czasu, a jak nam się tolaty nie podobają to możemy iść w krzaki!!!. Ja rozumiem, że Orbis nie odpowiada za stan toalet w Rumunii, ale chyba można zaplanowac postoje w bardziej cywilizowanych miejscach (a takie również mijaliśmy). Dopiero awantura sprawiła, że w drodze powrotnej kierowcy zrobili nam dwa dodatkowe postoje na stacjach benzynowych z w miarę czystymi toaletami. Bulwersujący był także fakt, że firma nie informowała klientów o kilkugodzinnych opóźnieniach na poszczególnych przystankach mimo iż przy wykupie biletów podawało się numer telefonu komórkowego. Gdy wracaliśmy do Polski autokar przyjechał do Budapesztu cztery godziny później i klienci czekali tam marznąc od 12 w nocy do czwartej nad ranem. Wisienką na torcie było to, że jeden z kierowców okazał się piratem drogowym - wyprzedzał na górkach na ciągłej, jechał ja wariat na krętych górskich krętych tarsach. Jeździłam już nie raz autokarami za granicę, ale orbisem pierwszy i ostatni raz!!!!!!!!
|