Nowa kładka edukacyjna w Narwiańskim Parku Narodowym
Tematyka:
Dzień dobry
Niedawno byłem z rodziną,raz pierwszy ,u Państwa,to znaczy przeszliśmy
wspaniałą kładką ze Śliwna do Waniewa.Naprawdę ogromne dzięki dla
organizatora tego,jak nie tylko na Podlasie-cudu.Jakże
niedocenianego.Tubylcami szczególnie.Pewno wątła reklama też coś ma do
tego.Ale w każdym razie raz jeszcze niski pokłon wszystkim dzięki którym ta
wiekopomna kładka powstała.
Mam natomiast kilka uwag ku tym,którzy kładką narewską mają opiekować,a
nawet chyba biorą za to pieniądze:
1.Po pierwsze o mało nie spadłem z wysokiej wieży widokowej tuż nad Narwią w
Waniewie,ponieważ w niektórych miejscach deski są okropnie przegnite.To
wręcz kryminał,niech pan konserwator i jego kierownik(ktoś chyba tym zajmuje
u was)sami staną na niektóre z tych zgniłków,może lecąc na łeb na szyję
jeśli przeżyją zrozumieją jaki ów stan tam niebezpiecznym.
2.Osobiście widziałem wycieczkę starszych pań z Holandii,było po mżawce,
zapadających się butami w błocie pomieszanym z krowimi plackami,idąc
śmierdzącym grzęzawiskiem do początku kładki w Waniewie.Wszyscy rozumiemy,że
to bagna,ale naprawdę od przystani w Waniewie do początku kładki można
zrobić cywilizowane dojście,i wcale nie ścieląc
kosztownymi:asfaltem,betonem,czy nawet polbrukiem,ale prosimy ułożcie
Państwo umocnioną dróżkę z zwykłych ubitych kamieni polnych.Owo tam i
ekologiczne i nade wszystko potrzebne.W dodatku,do całej długości
trasy,odcinek z wieży widokowej do pierwszego promu przecież tylko rzutem
kamieniem,więc i koszt nieoszałamiający.
3.Jakże obskórnie wyglądają stare,na poły pogniłe,i chyba jak jedna
zatopione łodzie u waniewskiej przystani.Ten beznadziejny widok nie tylko
świadczy jak o swe dobro "dbają"miejscowi właściciele łódek,lecz tak samo o
tych którzy tym niechlujom pozwalają
"chwalić" na cały przyjezdny świat ichnymi skarbami.Kto nie potrafi zadbać o
swoje,nie powinien przynajmniej psuć opini innym,w tym wypadku
Państwu,dlatego tego typu wraki winny być usunięte jak najszybciej.
4.Pośrodku bagien jest tak zwane zamczysko.To właściwie jedyny autentyczny
zabytek świadczący o istnieniu tu przeprawy od wielu wielu wieków.Ku memu
zadziwieniu do miejsca mogącego stać jedną z głównych atrakcji bagiennej
wycieczki...nawet nie ma zejścia.Przecież jeśli stały tu onegdaj całe
budynki to napewno i dziś nikt nie potopi.Wystarczy jedynie przepiękne
miejsce odpowiednio udostępnić,to jest gustownie ogrodzić,oraz ile trzeba
odkarczować.Wokół zabytkowej kępy widziałem ciekawą koronę z drzew,która po
oczyszczeniu placyku,byłaby wspaniałą jego ozdobą,a zarazem unikalnym w
ogromnym trzcinowisku punktem orientacyjnym dla wszystkich.
5.Ponoć kiedyś z obu stron przeprawy stały karczmy dla każdego
chętnego,który tym cudownym szlakiem przeprawiał.Dziś zastaliśmy tylko
obleśny niby sklepobarek w Waniewie.Jaki był taki jest,lecz widok ze stolika
przy nim na bagna i całą dolinę Narwi niezapominalny na lata całe.Każdemu
kto by chciał otworzyć gościniec w Śliwnie apelowałbym o pomoc we
wszystkim,a jeśli ktoś chciałby w Waniewie to w ogóle słów wdzięczności było
by brak.Chyba że ktoś chciałby pomóc,ma wpływ na obecnego właściciela
nadrzecznego przybytku w Waniewie,żeby bodaj trochę podniósł standard swych
usług.
6.Jakiś,niechby niewielki, ale z prawdziwego zdarzenia parking,zwłaszcza w
Śliwnie,bo chyba na ten tam jego projektant mokrą pogodą nigdy nie
zajechał.Zresztą sądzę wie dlaczego,gdyż po swoim pomyślunku nigdy by w
deszczyku z tamtego błota nie wyjechał.Po za tym przecież w Śliwnie na
"parkingu",nawet nie ma jak wykręcić po twardszej powierzchni.Bo jej tam
nikt nie uświadczy.Ot,kawałek łąki....
7.Szczególnie od strony waniewskiej ,ale i w Śliwnie ,koniecznym dużo więcej
zwykłych śmietniczek,naturalnie zgodnych z estetyką parku,no i przede
wszystkim prawidłowa organizacja ich opróżniania.Nie mówiąc o cywilizowanym
WC ,z obu stron przeprawy.
Proszę nie traktować tego jako listę żalów,ale jako prośby człowieka
któremu bardzo zależy na Waszym skarbie,i który bardzo chciałby Państwu
podziękować za ogrom już włożonej pracy.Z góry dziękujemy.
Z uszanowaniem
Robert Skwarko z rodziną