|
Wątek:
|
Plaga żmij w Polsce
|
Autor:
|
Czytelnik IP 82.160.25.*
|
Data wysłania:
|
2009-07-29 23:30
|
Temat:
|
Plaga żmij w polskich lasach
|
Treść:
|
Żmije w Polsce... "Chętnie przebywa pod kamieniami, krzewami lub wśród korzeni drzew. Najczęściej ucieka przed napastnikiem, atakuje w sytuacji, gdy jest osaczona. Najpierw jednak zazwyczaj głośno syczy, stosunkowo rzadko kąsa." To fragment ze znanej nam doskonale wikipedii. Ale czy do końca jest to prawda??? Otóż NIE!!! Im bardziej interesuję się tym tematem, stwierdzam fakt, iż te wiadomości musiał zamieścić ktoś nie mający kompletnie pojęcia o zagrożeniu życia, jakie grozi nam wszystkim przy starciu ze żmiją. W polskich lasach jest co raz więcej żmij zygzakowatych. W niektórych regionach zaobserwowano ich ilość na niespotykaną dotąd skalę. Poza lasami i łąkami na żmije można natknąć się nawet we własnym ogrodzie. I to ostatnie zdanie (jak najbardziej prawdziwe) najbardziej mnie przeraża. Jad żmii zygzakowatej jest mieszaniną kilku toksyn o różnorakim działaniu: uszkadzającym układ nerwowy, powodującym martwicę tkanek, zmniejszającym krzepliwość krwi, zmiany rytmu pracy serca. Po ukąszeniu na skórze poszkodowanego pozostają dwie charakterystyczne ranki. Dostępne nam źródła zapewniają nas, że ukąszenia osoby dorosłej w pełni zdrowej (tutaj zapewne niewielu z nas się kwalifikuje) nie stanowi śmiertelnego zagrożenia- co za bzdury! Oprze mój pogląd na przykładzie ofiary ukąszonej przez żmiję zygzakowatą, która przeżyła to spotkanie z gadem chyba tylko cudem. Był nim mężczyzna w wieku 42 lat, w pełni zdrowy i wysportowany. Na żmiję natknął się przypadkiem idąc na ryby. Po ukąszeniu natychmiast udał się do samochodu i pojechał do szpitala oddalonego niedaleko (ok. 8 km). Wszystko to trwało może z 20 min. Człowiek wbiegł do szpitala i ledwo wyjaśniając pielęgniarce co się stało, upadł na ziemię straciwszy przytomność. Żmija ukąsiła go w duży palec u nogi, który zrobił się po czasie dosłownie ciemno brązowy (reszta ciała również pociemniała znacznie). Takich wypadków w Polsce w ostatnich latach odnotowano setki a może i tysiące. Ofiarami byli ludzie dorośli ale i bezbronne małe dzieci, które ukąszone przez żmiję nie mają praktycznie żadnych szans na przeżycie; Jest tak niebezpieczna, w Polsce jest coraz częściej spotykana (a właściwie coraz trudniej jej nie spotkać), a jest gadem chronionym! Rozumiem, że te przeklęte nawet przez Boga węże ("...bądź przeklęty wśród innych zwierząt! Na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł!") są ważniejsze od naszego bezpieczeństwa, naszego życia, życia naszych dzieci. Wszyscy pocieszają się faktem że po ukąszeniu wystarczy podać surowicę i wszystko będzie ok. Kolejne bzdury. Generalnie ukąszenia przez żmiję przebiega w 99% przypadków z zakrzepicą żylną, podanie surowicy jej nie zapobiega, należy natomiast jak najszybciej wdrożyć leczenie przeciwzakrzepowe (zastrzyki heparyny podskórnie), przeciwbólowe i przeciwzapalne. Konieczne jest kilkudniowe ograniczenie używania kończyny z uniesieniem jej powyżej poziomu serca, itd... Spotkanie ze żmiją rzeczywiście nie musi zawsze kończyć się tragicznym ukąszeniem, ale jak już do tego dojdzie to jeśli przeżyjemy to czeka nas długotrwałe leczenie. Bądźmy zatem ostrożni, gdyż spotkanie z żmiją występującą w Polsce w kilku odmianach (często koloru czarnego, które są mylone z zaskrońcem), mogą być naszym ostatnim spotkaniem zza życia. pozdrawiam Hadaś
|